Tym razem podsumowuje własną kampanię, przebieg, rezultaty.
Po niespełna miesiącu od zapisania się na stronę Streetcom udało mi sie dostać kampanię. Duży sukces- niektórzy musieli czekać dłużej ale też fakt niezaprzeczalny- można się dostać i trzeba w to głęboko wierzyc.
Zostałam ambasadorką marki Bepanthen baby. Ucieszyło mnie to o tyle, że mogłam polecać produkt, który sama wcześniej używałam do pupki synka.
Kampania przebiegała bardzo sprawnie. Otrzymałam od kuriera zestaw składający się z 12 saszetek z próbką kremu plus jedna saszetka dla mnie. Po poinformowaniu o fakcie rozdania próbek zainteresowanym praktycznie w pół dnia miałam wszystko rozdysponowane. Następne dni przebiegały na rozdawaniu, rozmowach, wysyłaniu pocztą. W koncu też zaczęły spływać opinie, które starałam sie możliwie sumiennie raportować.
Po opiniach testerów, a raczej rodziców testerów, przyszedl czas na wyszukiwanie mozliwości dotarcia z z informacją o produkcie do przyszłych mam. I tu spotykałam się z pozytywnymi opiniami.
Portale społecznościowe również pomogły i ta droga spływały kolejne opinie od osób znających i używających krem, które nie załapały sie na moje próbki.
Do wykonania było parę zadań, wziełam udział w konsursie na zaprojektowanie body (czekamy z niecierpliwością na wyniki). Trzeba przyznać, że cała kampania naprawdę rewelacyjna, sporo zabawy, możliwości wyjścia z domu, spotkań, rozmów.
Przed kampanią stosowałam Bepanthen wyłącznie do pupki synka. Byłam i jestem zadowolona z rezultatów. Nie mamy problemów z infekcjami, odparzeniami a jak czasami zapomni nam się pupkę posmarować i zaczyna się robić czerwona praktycznie po posmarowaniu to co się pojawiło znika. Dzięki kampanii i opinii innych dowiedziałam się, że Bepanthen poza stosowaniem na pupkę można również użyć jako:
- krem na brodawki (wsród stosujących mam 100% zadowolenia- pogryzione brodawki szybko się goiły i nawet jak maluszek niechcący coś zjadł nic się nie działo)
- krem na ciemieniuchę (maść ładnie natłuszcza ci co używali 100% zadowolenia ciemieniucha znikała)
- krem do stosowania miejscowo na suche partie ciała (ja tu również dzięki temu "wyleczyłam" suche miejsce na policzku)
- przy otarciach zastosowanie kemu szybciej goiło
- krem polecany przez mamy dzieci z atopowym zapaleniem skóry- nie powoduje alergii i czasami działa lepiej niż specjalnie skomponowana maść
Zaraportowałam 99% pozytywnych opinii. Plusy najczęściej pojawiające się to:
+ maść jest bardzo wydajna
+ produkt nie zawiera konserwantów, jest bezpieczny dla maluszka od pierwszych dni życia, również wcześniaków
+ wspaniała konsystencja
+ bardzo ładnie natłuszcza, nie pozostawia sladów, jest bezzapachowy
+ nie zawiera parabenów
+ pupka dziecka jest zdrowa, idealnie chroni przed odparzeniami
+ w dwóch przypadkach maść pomogła przy odparzeniu
Niestety musiałam też zaraportować jeden negatyw
- u jednego dziecka "o ile jako profilaktyka to się sprawdza o tyle przy zaczernienieniu zrobił jeszcze większą masakrę"
Opinia tej mamy mocno mnie zdziwiła,tym bardziej, że wiedziałam, że 2 testerki chwaliły produkt za to, że pomógł przy odparzeniu. W ich przypadku okazało się, że pomógł dopiero mocniejszy specyfik. No cóż każde dziecko inne może w tym jednym przypadku skład okazał się za słaby.
Ja się w pełni zgadzam z pozytywami. My sobie produkt cenimy, dzięki kampanii wiemy, że ma więcej sprawdzonych zastosowań i jest naprawdę bezpieczny. Polecać będziemy dalej, po zakończonej kampanii również, gdyż naszym zdaniem (moim i synka) jest wart polecenia.
Nasz kremik powoli się kończy. Na szczęście mamy zapas. Tego cuda nie może przecież zabraknąć.
A Ty drogi Rodzicu uzywasz maści Bepanthen baby? Może masz coś ciekawego do dodania? Czekam na Twój komentarz!